Pasażerami samolotu kierującego się wprost na wyspę zamieszkaną przez Polinezyjczyków byli uczniowie, a także nauczyciele. Po wylądowaniu na jednej z plaż usłyszeć oni mogli charakterystyczne dźwięki hawajskiej muzyki. Dowiedzieli się także kilku ciekawych rzeczy na temat obyczajów mieszkańców miejsca, w którym pory roku zmieniają się wyłącznie z pory słonecznej na deszczową i odwrotnie. Wśród instrumentów, które rozbrzmiały tego dnia ze szkolnej sceny, było ukulele, które – jak się okazało – swoją nazwę zawdzięcza „skaczącej pchle”. Nie zabrakło również instrumentów perkusyjnych, wykonanych na przykład z tykwy czy bambusa. Uczniowie mogli popróbować swoich sił w śpiewaniu, a także wybijaniu rytmu, jak również zawodach z wirującymi pomponami.
Jak przystało na miejsce, które chętnie odwiedzają turyści, nastrój spotkania odbywającego się na „szkolnej hawajskiej plaży” był beztroski i przywoływał wspomnienia z - ukochanych przez wszystkich chyba uczniów - wakacji. Nic dziwnego, że po zakończonym koncercie żal było wracać do szarej, deszczowej i chłodnej rzeczywistości…
|