Kolumna młodych ludzi maszerujących żwawo z plecakami i proporcem powiewającym na wietrze nie jest widokiem codziennym. Wszak któż dziś przemieszcza się bez udziału czterech lub przynajmniej dwóch kółek? Okazuje się, że są jednak jeszcze tacy, którzy przedkładają własne mięśnie nad napęd spalinowy. W minioną sobotę na szlak wyruszyli uczestnicy Pierwszego wielichowskiego złazu Ciołka. Piechurzy, uczniowie klas IIIb i IIIc gimnazjum, pokonali około 10- kilometrową trasę, prowadzącą z Wielichowa, przez Ziemin i Reńsko, do Kotusza. Miejsce postoju, a zarazem noclegu wyznaczone zostało w budynku miejscowej starej szkoły, na murach której zawisł na dwa dni proporzec przygotowany przez młodzież.
Kotusz okazał się idealnym miejscem na wypoczynek dla znużonych drogą. Piękna okolica, pośród lasów, sprzyjała wypoczynkowi, a warunki szkolne okazały się prawie domowymi. Była okazja do przygotowania wspólnych posiłków, grillowania, a także zabaw integracyjnych, które wymagały nie tylko sprawności fizycznej, ale też umysłowej.
Uczestnicy Złazu wykorzystali też okazję do integracji z miejscową społecznością. Włączyli się oni aktywnie, prowadząc śpiew i modlitwę, w niedzielną mszę świętą. Tego samego dnia był jeszcze czas na wspominki dnia poprzedniego i ustalenia na najbliższe godziny przy wspólnej herbacie i ciasteczkach – w końcu jak niedziela, to niedziela. W południe kolumna wyruszyła zaś w drogę powrotną, która tym razem prowadziła do Wielichowa przez Puszczykowo i Trzcinicę.
Okoliczności niewątpliwie sprzyjały młodym turystom. Po kilku chłodnych i pochmurnych dniach, zaświeciło słońce, które sprawiło, że wędrowało się jeszcze przyjemniej. Nic więc dziwnego, że po powrocie do Wielichowa uczniowie odczuwali pewien niedosyt – szkoda, że to wszystko trwało tak krótko. Do tego dołączyła jeszcze refleksja, iż w przyszłym roku – bo Złaz ma stać się swoistą szkolną tradycją – nie będą oni mieli już szansy powtórzyć owej przygody, wszak wówczas będą już uczniami zupełnie innej szkoły…
|